środa, 31 sierpnia 2011

Ciasto migdałowe z owocami

Wygląda na to, że "ostatni dzień wakacji do pociągu wsiadł...". Kolejny wrzesień, jesień, zima... Jakoś tak czas leci jak szalony.... No, ale nie miało być refleksyjnie :-). Praktycznie w ostatniej chwili,bo wczoraj udało mi się upiec ciasto wyszperane przez Małgosię, na blogu Kasi w ramach kończącej się właśnie edycji Weekendowej Cukierni. Po cieście, jak po wakacjach, zostało już dzisiaj tylko wspomnienie. :-) Niby takie trochę ucierane, a jednak troszkę inne. Na prawdę warto spróbować. Autorka przepisu proponuje zrobić je z agrestem i porzeczką, u mnie sezonowo ze śliwkami i jabłkiem. 


Placek migdałowy z owocami (przepis Kasi)

270 g mąki
100 g mielonych migdałów
200 g miękkiego masła
4 jajka
1 łyżka miodu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 budyń waniliowy (proszek)
400 g owoców
3 łyżki płatków migdałowych (ja akurat nie miałam, więc nie dodałam)




Bardzo miękkie masło miksujemy około 5 minut z cukrem. Następnie dodajemy jajka i miód i miksujemy kolejne 5 minut. 
Mąkę łączymy z pozostałymi sypkimi składnikami i po łyżce dodajemy do zmiksowanej wcześniej masy. Przekładamy do wyłożonej papierem formy (25x30 cm). Na cieście umieszczamy owoce i płatki migdałowe. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około godzinę ( w moim piekarniku około 45 minut).

Wyniki losowania - właścicielka albumu odnaleziona!

Z pomocą Lenci udało mi się przeprowadzić losowanie. Bardzo dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze, a nową właścicielką letniego albumiku ogłaszam Scraperkę!!! Poproszę o adres do wysyłki :-)
To jednak nie koniec ogłoszeń, ponieważ Hubert czuł się poszkodowany pominięciem w losowaniu, postanowiłam dać mu szansę i wylosował kolejną osobę. Co prawda nie dostanie albumiku, ale na pewno wymyślę jakąś małą niespodziankę w ramach nagrody pocieszenia. Z przyjemnością  informuję, że tą osobą jest Krótka ;-).

Zwyciężczyniom gratuluję, a wszystkim uczestniczkom dziękuję za wspólną zabawę :-)!

Poniżej jeszcze krótka dokumentacja z losowania :-)






środa, 17 sierpnia 2011

Oddam album w dobre ręce :-)

Z drżeniem serca i rąk ogłaszam, że ten oto albumik jest do przygarnięcia. Malutki, w sam raz na wakacyjne wspomnienia... Czy znajdzie się jakaś chętna duszyczka?

Zasady nie będą odkrywcze (rzekłabym nawet, że całkiem standardowe). Wszystkich chętnych do losowania proszę o zostawienie informacji w komentarzach pod tym postem. Osoby posiadające bloga proszę o umieszczenie u siebie podlinkowanego banerka. Osoby nie posiadające blogów zapraszam do pozostawienia w komentarzu swojego adresu mailowego. No i będzie mi niezwykle miło, jeśli dołączycie do grona moich obserwatorów (aczkolwiek rąk do tego nie wykręcam :-)).

Losowanie odbędzie się rączkami mojej Lenki 30 sierpnia o godzinie powiedzmy 16.00 (dla podniesienia emocji powinna być pewnie 00:00, ale wybaczcie "niunia" już wtedy na ogół śpi ;-)).

Z danych technicznych albumik ma wymiary 10x10 cm, 12 karteczek, troszkę zakamarków na mniej i bardziej tajne zapiski, a osobie która go wylosuje proponuję pomoc w dostosowaniu rozmiaru zdjęć do niego. :-)

Ogłoszeń duszpasterskich chyba tyle, no a teraz prezentacja. Na prawdę mam nadzieję, że Wam się spodoba!!!







wtorek, 16 sierpnia 2011

Malutki album z krótkiego spaceru

Ten album chodził za mną od dawna, zdjęcia czekały wywołane, ale jakoś tak wyszło, że od maja znalazłam chwilę na jego zrobienie dopiero teraz. Album ma format 10x10 cm i 12 kartek. Zostawiłam też trochę miejsca na journaling. Zdjęcia pochodzą z pewnej baaardzo króciutkiej wyprawy. W roli głównej Hubert z Lenką. A tak przy okazji, ponieważ są na nim widoczne cyferki nieśmiało zgłaszam go o tu.












A jutro zapraszam na małą niespodziankę. :-)


Mamo zrobisz na kolację drożdżóweczki?

No i robię, a jak trzeba to i na drugie śniadanie. Różne, z czym mam, z jagodami, jabłkiem, masełkiem cynamonowym  a dla Huberta obowiązkowo z dżemem, albo marmoladą. No i najważniejsze dla wszystkich - kruszonka. Przepis jest lekko zmodyfikowanym przepisem na chałkę z Weekendowej Piekarni, o której pieczeniu pisałam już tutaj. Ciasto jest wyjątkowo elastyczne i wystarcza na 16 drożdżówek. Znikają niezawodnie do ostatniej sztuki, ale schowane do woreczka są dobre nawet na drugi dzień.



Drożdżówki

2 1/2 dag drożdży
szklanka wody
1 jajko
1/4 szklanka oliwy
szczypta soli
1/2 szklanka cukru
4 1/2 szklanki mąki
jajko do posmarowania

Kruszonka:
30 g masła
3 łyżki mąki
3 łyżki cukru (zagnieść i odłożyć do lodówki)

Z drożdży i letniej wody zrobić zaczyn i zostawić na 10 minut. Do zaczynu dodać sól, oliwę i cukier. Całość zmiksować. Dodać półtorej szklanki mąki, wymieszać, potem kolejne 1 1/2 szklanki mąki, ponownie wymieszać. Na koniec dodać pozostałą mąkę i wyrobić ciasto. Odstawić do wyrośnięcia na co najmniej godzinę. Po tym czasie podzielić ciasto na 16 części i uformować drożdżówki. Położyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i ponownie odczekać aż ciasto wyrośnie.
Posypać kruszonką. Piec w temperaturze 175 stopni przez około 15 minut ( do momentu aż będą rumiane).

niedziela, 14 sierpnia 2011

Z zaległych spraw - Crusty potato bread

Jeszcze przed wyjazdem na wakacje wprosiłam się na wspólne pieczenie z A.Grey i Etralą. Dziewczyny przyjęły mnie do grona i przesłały ten oto przepis. Piekłam go już 3 razy, rodzinka chwaliła, więc warto poświęcić mu trochę czasu. Żeby go upiec trzeba być w domu przez kilka godzin i mieć pszenny zakwas. Zdecydowanie polecam, a dziewczynom jeszcze raz dziękuję za masę wskazówek (szczególnie co do zakwasu), takie wspólne pieczenie baaaardzo mi się spodobało! Jedyna moja modyfikacja w przepisie to to, że nie podzieliłam ciasta na dwa bochenki i za drugim razem piekłam chleb w keksówce, w pozostałych sprawach byłam grzeczna i zdyscyplinowana.



Crusty Potato Bread (na podstawie książki "The art of handmade bread" - przetłumaczone przez Anitę)

250 g pszennego zakwasu 80 % hydracji
300 g wody
1 łyżka miodu
75 g ziemniaków, obranych i startych na tarce
500 g mąki pszennej, chlebowej
1 i 1/2 łyżeczki drobnej soli morskiej

W dużej misce wymieszać zaczyn z wodą, miodem i startymi ziemniakami.
Dodać mąkę, sól i wymieszać rękoma, aż uzyskamy miękkie lepkie ciasto.
Przykryć i odstawić na 10 minut.
Przenieść ciasto na lekko naoliwiony lub oprószony mąką blat i wyrabiać przez 10-15 sekund. 
Następnie przełożyć do czystej, naoliwionej miski, przykryć i odstawić na 10 minut.
Zagnieść ciasto 10-15 sekund, uformować ciasto w kulę, przenieść do miski, przykryć i odstawić na 30 minut.
Zagnieść ciasto 10-15 sekund, uformować kulę, przenieść do miski, przykryć i odstawić na 1 godzinę.
Zagnieść ciasto 10-15 sekund,  uformować kulę, przenieść do miski i odstawić na 1 godzinę.
Zagnieść ciasto 10-15 sekund,  uformować kulę, przenieść do miski i odstawić na 1 godzinę
Podzielić ciasto na dwie części, około 550 -600 g, uformować w kulę i pozostawić pod przykryciem na 15 minut.
Następnie uformować podłużne bochenki, umieścić w koszyku do wyrastania łączeniem w górę, (płótno czy ściereczkę wyściełającą koszyk warto dobrze natrzeć mąką, aby ciasto nie przykleiło się w czasie wyrastania).
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 4,5 - 5 godzin, w temperaturze pokojowej. Bochenki powinny prawie podwoić objętość.
Rozgrzać piekarnik do 220 stopni C. Chleby naciąć, spryskać wierzch wodą i piec 50 -70 minut.
Studzić na kratce.

piątek, 12 sierpnia 2011

Na chłopaczarskie wspomnienia...

Prosty, trochę w wakacyjnym klimacie i jeszcze bez zdjęć...  Dla dwóch chłopców... Mam nadzieję, że się im spodoba i całą rodzinką będą mogli do niego wracać :-). Pewnie nie zobaczę efektu końcowego, więc starałam się, żeby stronki wewnątrz były uniwersalne. Format nie za wielki, czyli mój ulubiony 12x12 cm. Ma zakamarki na zapiski, trochę przeszyć i tyle. Taki oto albumik...













Całkiem przypadkiem okazało się, że do zrobienia tego albumu wykorzystałam papier miesiąca z bloga I love scrap, toteż dopisuję się tam nieśmiało. :-)

czwartek, 4 sierpnia 2011

Na szybko...

Ogólnie jestem teraz stracona dla świata zewnętrznego, bo pochłonęły mnie place zabaw... Nie mniej jednak zdarza się taka chwila w ciągu dnia, kiedy moje dzieci muszą podładować akumulatorki i baaardzo proszą o bajkę, a ja wtedy robię sobie baaardzo szybką kawkę i jeszcze szybszego scrapa. Tym razem natchnęło mnie na Liftonoszki i wyszła z tego kolejna karta do albumu ze zdjęciami Magdy. Format 15x15 cm rzecz jasna :-). Tym razem w roli głównej Hubert...

Chleb polski

Lubię próbować nowe przepisy na chleb, nie zawsze piszę o tym na blogu, ale często sięgam po jakiś nowy "wynalazek" i piekę. Tym razem spróbowałam przepisu Liski na chleb polski. Wyszedł smaczny, ciasto łatwo dawało się podporządkować, ma lekko kwaskowaty posmak ze względu na dużą ilość zakwasu. Warto spróbować, dla mnie to taki chleb do smalcu :-)







Chleb polski Liski

200 ml ciepłej wody
2 łyżeczki suchych drożdży (ja dałam świeże)
400 g gęstego zakwasu żytniego dokarmionego 10-12 godzin wcześniej
660 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej)
1 łyżka soli

W misce wymieszać drożdże z mąką, dodawać pozostałe składniki. Zagnieść ciasto (powinno mieć elastyczną konsystencję).
Z ciasta uformować kulę, posmarować ją olejem, włożyć do miski i zostawić na godzinę. Następnie delikatnie zagnieść ciasto i uformować z niego bochenek, który obtaczamy w mące.
Koszyk do wyrastania (dla nieposiadających takiego wynalazku może być durszlak) wysypać dokładnie mąką i przełożyć do niego bochenek. Odstawić do wyrośnięcia do momentu podwojenia objętości.
Piekarnik nagrzać do 230 stopni, blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Jednym ruchem przełożyć bochenek na blachę, ostrym nożem zrobić kilka nacięć i wstawić do piekarnika.
Na dno wysypujemy pół szklanki lodu. Po 10 minutach temperaturę zmniejszyć do 210 stopni i piec kolejne 20-30 minut.
Po upieczeniu studzimy na kratce, delikatnie spryskujemy wodą i przykrywamy ściereczką.

środa, 3 sierpnia 2011

Szybko bo z mapką :-)

Tak sobie na raty tworzę albumy dla moich dzieci. Na raty, bo robię pojedyncze scrapki, które potem posegreguję i zamelduję w odpowiednich albumach. Tym razem wzięło mnie na mapkę z tego oto miejsca, zrobiłam jej małą wywrotkę i oto jest. Papier docięłam, jak to ja do formatu 15x15 cm i coś mi się widzi, że tak to już ze mną będzie. :-) Zdjęcia obrazują to, jak zazwyczaj kończy się malowanie pisakami w wydaniu Lenci :-) Porysowane co się da i ta niewinna minka - mamusiu, ja po prostu sobie malowałam. Zdjęcia zrobione już rok temu, ale uwierzcie mi na słowo, że nie wyszła z wprawy, jeśli chodzi o słodkie minki :-)

Małe, malusieńkie...

Pudełko po zapałkach, a raczej jego ozdobienie jest jednym z czterech zadań w miesięcznym wyzwaniu Craft4You. A że Lenka ma urodziny już za tydzień, a w prezencie ma dostać obiecane już dawno temu kolczyki - pudełeczko powstało z myślą o niej... Na kolczyki dla młodej damy będzie jak znalazł! :-) Zewnętrzną część pudełka rozcięłam i docięłam tak, żeby można je było otwierać od góry.